Wczoraj wieczorem "najszła" mnie ochota na ciapanie. Wszak kartek świątecznych mam już dość i chętnie zajmę się czym innym (a mam w planach to i owo), ale żal mi było chować stempel po jednokrotnym użyciu go. Zwłaszcza, że brakuje mi jeszcze około 10 kartek. No i trzeba użyć tego co się ma w swoich zasobach bo szkoda to bogactwo zmarnować. Dlatego też poszły w ruch żel, puder do embosingu, tusz i kredki.
Przy okazji zrobiłam sobie maleńką analizę tego co wymyślam i realizuję. Może i moje kartki nie są odkrywcze, są zbyt tradycyjne, zbyt proste, ale są moje. Niezbyt często uciekam się do naśladowania innych. Chociaż i tu nie sposób jednoznacznie określić, że układy nie są powszechnie spotykane.
Cóż... wiele z nas myśli, że coś zrobiły odkrywczego, a potem się okazuje, że takich osób jest całe mnóstwo i w efekcie ich prace są bardzo do siebie podobne. Nie zmienia to faktu, że staram się robić po swojemu.
Przy okazji zrobiłam sobie maleńką analizę tego co wymyślam i realizuję. Może i moje kartki nie są odkrywcze, są zbyt tradycyjne, zbyt proste, ale są moje. Niezbyt często uciekam się do naśladowania innych. Chociaż i tu nie sposób jednoznacznie określić, że układy nie są powszechnie spotykane.
Cóż... wiele z nas myśli, że coś zrobiły odkrywczego, a potem się okazuje, że takich osób jest całe mnóstwo i w efekcie ich prace są bardzo do siebie podobne. Nie zmienia to faktu, że staram się robić po swojemu.